Pytania o potrzebę wizyt stomatologicznych przewijają się w moich rozmowach z klientami bezustannie. Regularna opieka stomatologiczna niestety wciąż pozostaje poza listą najważniejszych potrzeb, a wiedza i świadomość właścicieli są na poziomie dużo niższym niż u naszych zachodnich sąsiadów. Zmiana tego stanu rzeczy jest moją małą „misją” i przez ostatnie kilka lat udało mi się osiągnąć niemałe sukcesy w zakresie rozwoju świadomości na temat schorzeń stomatologicznych u koni. :)
Dlatego — lecimy dalej!
Po co właściwie koniom wizyty stomatologiczne?

Najczęstsze i najprostsze pytanie na początek: po co i dlaczego koń potrzebuje dentysty? Temat jest złożony i pełną odpowiedź zrozumiesz dopiero po przestudiowaniu całości tekstu. W skrócie jednak: ze względu na ich specyficzną anatomię oraz — w wielu przypadkach — z tych samych powodów co my. ;)
Tak, konie mają podobne problemy stomatologiczne jak ludzie! Też miewają próchnicę, odczuwają przenikliwy, pulsujący ból głowy albo męczą się ze stanami zapalnymi przyzębia. Problem jest tym większy, że zębów nie myją, a ich opiekunowie — nieświadomi dyskomfortu (konie świetnie ukrywają ból) — każą im z tym bólem pracować.
To największy problem bólów z okolicy jamy ustnej: nie jesteśmy w stanie od nich uciec (koń tym bardziej — przeżuwa przecież non stop!), a ich przenikliwość wynika z bardzo twardej, niezdolnej do rozszerzania się tkanki zęba. Tu jest „pies pogrzebany”: stan zapalny powoduje obrzęk, infekcja (np. rana) tworzy wypływ usuwający produkty przemiany materii bakterii; w przypadku zęba całe to ciśnienie pozostaje zamknięte w środku jego struktury. To właśnie powoduje przenikliwy, pulsujący ból, który odczuwają również konie. Nie są w stanie nam tego powiedzieć — w efekcie żyją z tym bólem latami. Serio! Procesy patologiczne zębów rozwijają się u koni bardzo powoli, a odczucia bólowe pojawiają się miesiące lub lata przed widocznymi na zewnątrz głowy objawami… W swojej praktyce niemal na porządku dziennym spotykam pacjentów z zaawansowanymi schorzeniami zębów, które rozwijały się niezauważone przez długie, bolesne miesiące.
Zęby są bardzo dobrze unerwione, a ból pochodzący z okolicy głowy ma silny potencjał przechodzenia w ból przewlekły. Wszelkie stany zapalne są silnie odczuwane również przez brak możliwości rozszerzenia tkanki zębowej.
Jakie cechy anatomii koni predysponują potrzebę wizyt stomatologa?
Mimo wielu cech wspólnych między stomatologią koni i ludzi, anatomia końskich zębów jest zupełnie odmienna od ludzkiej.
Dokładniej możesz o tym przeczytać w artykule opisującym anatomię zębów.
Poniżej krótko przedstawiam główne cechy anatomiczne wpływające na potrzebę wizyt stomatologicznych.
Anizognatyzm

Naturalna różnica w szerokości szczęki względem żuchwy (ok. 23%) oraz ich nierównoległe ułożenie powodują rozwój przerostów ostrych krawędzi na powierzchniach policzkowych zębów szczęki i językowych zębów żuchwy. Ranią one policzki i język konia, a ich powstawanie potęgowane jest przez dociskanie policzków do powierzchni zębów przez paski ogłowia.
To mechanizm występujący naturalnie, spotęgowany jednak przez sztuczną hodowlę i wyodrębnienie mocno uszlachetnionych ras.
Mechanizm ten warunkuje jednostronną mechanikę żucia i pozwala koniom maskować bolesność przez zaprzestanie żucia daną stroną.
Hypsodontyzm
Zęby koni to zęby długokoronowe o krótkim korzeniu (wszystkie poza kłami i pierwszymi przedtrzonowcami), które wysuwają się z zębodołów przez całe życie konia.
Następuje stopniowe ścieranie powierzchni żującej (ok. 2–4 mm rocznie), a część korony utracona przez ścieranie zastępowana jest podobnym poziomem korony rezerwowej znajdującej się poniżej dziąsła. Cecha ta — wraz z opisanym wcześniej anizognatyzmem — powoduje powstawanie tzw. „ostrych krawędzi” w efekcie ścierania niepełnej powierzchni żującej.
Budowa szczęk warunkuje jednostronną mechanikę żucia i pozwala koniom maskować bolesność przez zaprzestanie żucia daną stroną.
Zęby koniowatych, tak jak większości ssaków, są zębami anelodontycznymi, a więc mają ograniczony okres wzrostu, który musi wystarczyć na cały okres życia. Wyjątkiem są jedynie niektóre gryzonie (np. króliki), których zęby rosną przez całe życie.
Końskie zęby nie rosną, lecz wysuwają się z zębodołów przez całe życie. W praktyce oznacza to, że ząb chory nie „odrośnie”, dlatego tak ważne jest leczenie schorzeń zębów — tak jak u człowieka.
Aparat gnykowy i powiązania anatomiczne

Specyficzna budowa końskiego aparatu gnykowego i obecność kości języka wpływa na bezpośrednie przenoszenie wszelkich napięć (związanych z bólem i dyskomfortem) na obręcz barkową (przez mięśnie gnykowo-mostkowe i gnykowo-łopatkowe) oraz na potylicę i stawy skroniowo-żuchwowe (które są tak niesamowicie istotne, że należy im się cały odrębny tekst).
To temat rzeka (i przy okazji mój ukochany ;) ), do którego będę wracać wielokrotnie w kolejnych tekstach.
Upraszczając — ból np. jednej strony jamy ustnej może wpływać na nieregularność ruchu, „spóźnianie” jedną z kończyn przednich, a także zaburzenie równowagi całego końskiego ciała przez łańcuch połączeń anatomicznych.
Aspekt ten jest szczególnie istotny ze względu na użytkowość naszych kopytnych — ile razy ktoś zwrócił Ci uwagę na niesymetryczność Twojego konia w pracy? Ile razy sam(a) to zauważyłaś/łeś?
I teraz szczerze — ile razy zirytowało Cię, że Twój koń nie jest równy na kontakcie albo gorzej zgina się w jedną stronę? Przykro mi to mówić, ale on wcale nie był „złośliwy” ani niechętny do pracy ;) — przyczyna może leżeć po prostu w dyskomforcie w ciele, w tym w pysku.
Listewki poprzeczne
Anatomia końskich zębów jest nakierowana na zwiększenie powierzchni żujących rozcierających paszę. Jedną z cech anatomicznych wpływających na ten fakt jest obecność tzw. listewek poprzecznych na powierzchniach okluzyjnych zębów.
Ciągłe ścieranie się zębów oznacza wyeksponowanie wszystkich warstw ich struktury na powierzchni okluzyjnej — patrząc do pyska, zawsze oglądamy przekrój poprzeczny zęba.
Obszary koncentracji twardszej tkanki zębowej i wzorce żucia kształtują serię poprzecznych listewek zwiększających powierzchnię żującą (jest ich 11–13 na łuk). Listewki te mają poprawiać mechanizm rozcierania paszy, jednak gdy zaburzona jest prawidłowa biomechanika żucia, mogą „przerastać” i wtórnie pogłębiać patologie mechaniki ruchu szczęk. Problem nie byłby może aż tak istotny, gdyby jedynym zadaniem końskiej paszczy było przeżuwanie pokarmu. Gdy dochodzi praca na kontakcie, poważne przerosty listewek mogą znacznie wpływać na płynność kontaktu i napięcia w jamie ustnej (a dalej — przez opisane wyżej połączenia — na ruch całego ciała).
Koń wykonuje około 20mln ruchów żuciowych w 1 rok

Ale...
Przecież w naturze nikt im zębów nie "robił"! ;)
Ewolucyjna odmienność od przodków
Przede wszystkim pamiętajmy, że współczesny koń sportowy jest zwierzęciem zupełnie odmiennym od prymitywnego przodka. Serio — to jak powiedzieć, że mops jest wilkiem. ;) Może różnice anatomiczne nie są aż tak ewidentne jak u psów, jednak wystarczają, by konie wymagały naszej opieki, a nie pozostawienia „naturze”.

Osobniki z wadami zgryzu i predyspozycjami do schorzeń układu żucia były stopniowo wykluczane z populacji drogą selekcji naturalnej (gorsze przyswajanie pasz = osłabienie = upolowanie przez drapieżnika/krótsze życie = mniej potomstwa i brak przekazywania tych cech). W sztucznej hodowli zwracamy uwagę na zupełnie inne cechy osobników wprowadzanych do rozrodu, więc przy okazji zwiększamy częstość cech recesywnych w populacji. Niejednokrotnie też ratujemy osobniki, które w naturze by nie przeżyły, co z ewolucyjnego punktu widzenia osłabia całą populację.
Nie wchodzę tu w rozważania filozoficzne (choć temat jest niesamowicie ciekawy — zapraszam do dyskusji), ale wyraźnie podkreślam: nasze konie serio czasem potrzebują pomocy, bo do „wilka” im daleko.
Udomowiony tryb życia

Konie z natury są przystosowane do ciągłego wypasania — pobierają pokarm przez 16–18 godzin na dobę, małymi porcjami, zapewniając ciągłe wypełnienie układu pokarmowego (mają stosunkowo niewielki żołądek, którego budowa predysponuje do rozwoju wrzodów). Udomowienie i stajenny tryb życia znacząco zmieniły sposób pobierania pasz: czas, częstotliwość, pozycję głowy i szyi podczas przyjmowania pokarmów. Wszystko to wtórnie sprzyja rozwojowi wad zgryzu, których konie pierwotne nie znały.
Chów pastwiskowy wolnowybiegowy zbliża tryb życia do naturalnego i zmniejsza liczbę patologii, jednak nie wyklucza ich występowania ze względu na mnogość czynników predysponujących.
Odmienność pasz od naturalnych
Koń jest przystosowany do przetrwania na paszy objętościowej niskiej jakości, ubogiej w skrobię, a bogatej w błonnik; przyswajana z porcją pokarmu wartość energetyczna i odżywcza jest niewielka. Pasze naturalne zawierały bardzo dużo krzemianów (pogłębiających ścieranie zębów) i miały bardzo twarde włókna. Te cechy pokarmu wpływały na mechanikę przeżuwania — pogłębiały ruchy boczne oraz przednio-tylne żuchwy i w efekcie prowadziły do „pełniejszego” ścierania powierzchni okluzyjnych (a więc powstawania mniejszych ostrych krawędzi).
Użytkowanie przez człowieka
Kluczowa sprawa: na prymitywnym przodku konia żadne z nas nie chciałoby startować w zawodach ;)
Wymagania względem konia użytkowego wymagają maksymalnych osiągów ciała które niemożliwe są do uzyskania przy bólu/dyskomforcie odczuwanym w jamie ustnej (lub gdziekolwiek indziej w ciele).

Mój koń nie ma problemów z zębami, przecież widać, że czuje się okej

Wracamy do tematów-rzek. Przykro mi zaburzać Twoje poczucie pewności, ale bardzo prawdopodobne, że po prostu nie wiesz, iż Twój koń ma problem. :( Koń, jako zwierzę roślinożerne („uciekające”), jest wręcz zaprogramowany do ukrywania bólu, zwłaszcza pochodzącego z jamy ustnej (jedzenie jest dla niego najważniejsze na świecie). Objawy bólu w pysku mogą być ogromnie niespecyficzne (zapraszam do szerszego tekstu na ten temat) lub może ich nie być wcale. Niestety anatomia pyska konia nie pozwala zajrzeć do środka bez założenia rozwieracza, więc nie jesteś w stanie tego samodzielnie skontrolować. Jedynym sposobem kontroli są regularne wizyty stomatologiczne i dokładne badanie jamy ustnej.
Koń = zwierzę "uciekające" ...niechcące okazywać słabości, dla którego pobieranie pokarmu jest podstawową funkcją życiową warunkującą przeżycie.
W środowisku naturalnym ograniczenie pobierania pokarmu i/lub oznaka osłabienia = śmierć
"Dziadek 20 lat miał konie, nigdy im zębów nie robił i żyły"
Owszem — żyły, ale… co to za życie? ;)
Mówiąc serio: oczywiście, każdy organizm jest w stanie przeżyć z bolącym zębem albo nawet np. z gnijącą raną nogi (co zdarza się widzieć u ludzi bezdomnych). Czy jednak samo przeżycie jest celem, który chcemy zapewnić naszym końskim podopiecznym? Czy raczej chcemy, by mogły się życiem cieszyć, korzystać z niego z radością i osiągać coraz lepsze wyniki w treningu…?

Staram się opisywać wszystkie tematy możliwie prostym językiem, jednak zdaję sobie sprawę z trudności pewnych kwestii.
Staram się opisywać wszystkie tematy możliwie prostym językiem, choć zdaję sobie sprawę z trudności niektórych kwestii.
Zbyt trudne? Wpadnij na szkolenie — wszystko po kolei wytłumaczymy. :)
Komentarze: 0